La Roque-sur-Cèze to niewielka, ale bardzo przyjemna średniowieczna miejscowość wymieniona na formalnej liście najpiękniejszych wiosek we Francji. Jest ona położona na szczycie wzgórza około 12 km na zachód od miasta Bagnols-sur-Cèze i leży poniżej kanionu Ardèche. Obok miejscowości znajdują się piękne kaskady i wodospady na rzece Cèze (Cascades du Sautadet). My postanowiliśmy najpierw zwiedzić samo miasteczko, a następnie przejść się w stronę wodospadów.
Przy samym miasteczku znajduje się dość duży parking, na którym można zostawić samochód (1; GPS: 44.194406, 4.521562). Przy parkingu rosną duże drzewa, które tworzą cień i dzięki temu Twój samochód nie nagrzeje się zbyt bardzo. My nie płaciliśmy nic za miejsce parkingowe, ale podobno w lipcu i sierpniu, czyli w czasie sezonu turystycznego, trzeba zapłacić za nie 4€.
Jeśli do miejscowości przyjedziecie od strony północnej, czyli na przykład po zwiedzeniu kanionu Ardèche (tak jak my to uczyniliśmy), będziecie musieli przejechać bardzo wąskim mostkiem (A; GPS: 44.193418, 4.523646) z XII wieku (Pont Charles Martel), którego szerokość pozwala tylko na przejazd jednym samochodem. Ale nie martwcie się - znajduje się tam sygnalizacja świetlna sterująca ruchem, więc nie ma możliwości spotkania się na środku mostku z samochodem jadącym z naprzeciwka.
Z parkingu musimy przejść około 100 metrów lokalną drogą, aby znaleźć się w granicach miasteczka. Z tej odległości ładnie widać już jego zarys. Zaraz po wejściu na ulicę Grand Rue mijamy po prawej stronie kościół parafialny (B; GPS: 44.194000, 4.520204), który jednak nie pochodzi z czasów średniowiecznych, lecz został zbudowany w XIX wieku. Odwiedzimy go w drodze powrotnej, a tymczasem wspinamy się wąskimi uliczkami, które otaczają pięknie utrzymane kamienne domy. Co jakiś czas mijamy małe placyki, na których często widać stojące krzyże.
Wszystko jest tam kamienne: ścieżki, mury, a nawet ogrodzenie lokalnego parkingu. Miasteczko wygląda na niezamieszkałe, ponieważ po drodze oprócz innych turystów nie spotykamy nikogo innego. Być może to wrażenie powoduje fakt, że liczba jego mieszkańców nie przekracza dwustu. Nie ma tam też żadnego rynku ani nic, co mogłoby być uważane za centrum. Po wspięciu się na samą górę widzimy co prawda mury zamku (C; GPS: 44.194351, 4.519417) i kaplicę z XII wieku, ale nie jest to na pewno żadne centrum. Nie liczcie też na to, że zjecie tu obfity obiad - w miasteczku widzieliśmy tylko naleśnikarnię "Chez Babeth". Bez względu na to miejscowość jest naprawdę ciekawa, a sam spacer kamiennymi uliczkami dostarcza dużo estetycznych wrażeń.
Po zwiedzeniu miasteczka koniecznie trzeba udać się nad rzekę Cèze, by obejrzeć znajdujące się tam piękne kaskady i wodospady. Idziemy ulicą Chemin des Cascades około 700 m zgodnie z informacjami widniejącymi przy drodze. Następnie przechodzimy przez mały zagajnik i już jesteśmy przy kaskadach (D; GPS: 44.189651, 4.526659). Jest to skalisty obszar o nierównej powierzchni, często poprzerywany rozpadlinami, dlatego też należy być ostrożnym i uważać, gdzie stawia się kroki. Miejsce jest dość niebezpieczne, szczególnie podczas opadów, gdy skały są bardzo śliskie. Bez względu na to robi ono dość duże wrażenie - woda kotłuje się dosłownie w różnych szczelinach i mini-wodospadach. Oczywiście na obszarze Cascades du Sautadet istnieje zakaz kąpieli - nie próbujcie tego robić.